wtorek, 9 lipca 2024

Czas na zmianę

Jakiś czas temu, w czterdziestą drugą rocznicę wprowadzenia stanu wojennego w Polsce, na nowo mogliśmy się uśmiechać. Ci, którzy łaknęli zemsty – uśmiechają się szczerze i radośnie, ci, który chcieli normalności – uśmiechają się ironicznie, a inny po prostu się uśmiechają, bo każdy się czasem uśmiecha. Niektórzy uśmiechają się jak Joker, ale tutaj przyczyn upatrywałbym w czymś innym. Minęło pół roku, Aparat Przywracania Porządku i Praworządności oraz Sprawiedliwości Społecznej działa bez zarzutu, a eliminacja pisowców idzie prawie jak po maśle. Tak więc, w tym zakresie wszystko idzie zgodnie z planem.

Trzecia Droga pokazała, że trzecia droga nie istnieje, a ich niedawni wyborcy w dużej mierze przekonali się, że ich miłość do konferansjera z TVN okazała się jedynie przelotną miłostką. Tak więc jest, jak było, jak Polska była podzielona na pół, tak wciąż jest, jak władza miała w tyłku obywateli, tak ma dalej. Oczywiście wciąż są grupki fanatyków politycznych, którzy tylko czekają, by pokazać swoją wyższość intelektualną nad durniami z tej drugiej strony.

A czasy są trudne. Niedźwiedź z północy, który zgodnie z proroctwami miał powrócić na zachód, w dalszym ciągu prowadzi wojnę na (w) Ukrainie, a w Unii Europejskiej trwa w najlepsze szaleństwo zwane dla niepoznaki „Europejskim Zielonym Ładem”. No i mamy poważne problemy z utrzymaniem coraz większej rzeszy emerytów, a Polaków, którzy mogą pracować jest coraz mniej. Problemów jest oczywiście wiele więcej jednak ja nie o tym. Po prostu doszedłem do wniosku, że zarówno w Polsce, jak i w Europie nie ma nikogo, kto w sposób logiczny i optymalny zająłby się rozwojem Starego Kontynentu lub, co oczywiście bardziej mnie interesuje, Polski.

Nie ma kogoś, ale jest coś. Zazwyczaj sztuczna inteligencja ukazywana jest jako zagrożenie, a przecież jest to wielka szansa na wyrwanie się z naszej ludzkiej małostkowości. Przedstawiamy SI jako coś, co w końcu wykończy ludzkość, jednocześnie wskazując, że nie zatrzymamy jej rozwoju. Jednym słowem szach i mat. Gdyby jednak pozwolić SI na zarządzanie Polską, to czy nie skorzystalibyśmy wszyscy? Określilibyśmy cele, a SI wprowadzałoby je w  życie.

Mamy coraz mniej rąk do pracy, a przecież dzięki optymalizacji procesów z pewnością zmniejszyłaby się pracochłonność czynności. SI uprościłby prawo, co skutkowałoby zmniejszeniem liczby urzędników, sędziów, policjantów itp. Ludzie ci mogliby podjąć pracę, która z jednej strony zwiększałaby PKB kraju, z drugiej zaś pozwoliła na ich rozwój osobisty. Mamy wciąż skłóconych polityków i media, które zamiast tonować nastroje, to jeszcze dorzucają do „pieca”. Nie na darmo mówi się o polskim piekiełku. Tak więc podążanie tą samą drogą, będzie tylko eskalować konflikt, który większości z nas nie jest potrzebny.

A  SI ma nieograniczone możliwości. Mogłoby przejąć większość obowiązków człowieka i wydaje mi się, że wyszłoby nam to na dobre. Czy interes Polski lepiej zabezpieczy Tusk lub Kaczyński, czy też SI? Czy zarządzać finansami lepiej będzie człowiek, czy SI? W większości przypadków odpowiedź będzie jedna, to SI będzie lepsze. Niech SI stwierdzi, czy aborcja, to jedynie usunięcie płodu, czy też zabójstwo. Niech SI rządzi naszym krajem, niech stanowi prawo i niech pozwoli nam jedynie na tak zwaną, szeroko pojętą, wolną wolę, swobodę wypowiedzi oraz prawo do prywatności.

W świecie bez Boga, a w takim kierunku zmierzamy, SI będzie dla nas nowym Bogiem,  którego nie dotkniesz, ale który będzie służył pomocą, ale też dbał o porządek. Będzie naszym drogowskazem, wskaże najbardziej dla nas optymalną ścieżkę, a my będziemy mogli nią podążyć, lub też nie.

Czy istnieje dla nas lepsza perspektywa?

 

środa, 20 grudnia 2023

A jednak igrzyska

Nowy rząd zaczął z przytupem i wydawałoby się gorącą atmosferę panującą w Polsce, rozgrzał jeszcze mocniej. Może braunogaśnica nie miała na celu zgaszenia świec, a ochłodzenie panującej w sejmie atmosfery? Diabli wiedzą, bo gdzie się człowiek nie obróci, to pojawiają się obłąkańcze uśmiechy jaśnie nam panujących i tych, którzy już nie rządzą (a nadal chcą). Można by się spytać, czy leci z nami pilot, ale odpowiedź jest oczywista, jest ich wielu i każdy ma swój sposób na pilotowanie, no i wszyscy są po paru głębszych.

Przeraża krótkowzroczność naszych polityków i ich mściwe charaktery. Bo przecież, gdyby poprzednicy mieli nieco więcej rozumu, niż mają, to przez te osiem tłustych (przede wszystkim dla siebie) lat stworzyliby własny koncern medialny (sfinansowany z reklam podmiotów kontrolowanych przez państwo), wprowadziliby go na multipleks i byłaby jedna batalia mniej. Pisolandia mogłaby wciąż nadawać i nikt by jej nie odbijał. No, ale trzeba myśleć, prawda? A jaśnie nam panujący tam, gdzie skończyli w 2015 r. (powołanie dodatkowych sędziów TK), tak zaczęli w 2023 (nie uznają orzeczeń TK i pewnie za niedługo do niego też się dobiorą). Właśnie odbijają TVP, skazują Kamińskiego i odbijają to, co uważają za najważniejsze. To jest chyba Radkowe: „wyżynanie watahy”.

Nie dziwi więc, że pan Hołownia swego czasu płakał nad konstytucją, bo te łzy były aktualne, gdy spadały na podłogę, no i są teraz. Jednym słowem proroctwo się dopełniło, a ta niewielka książeczka nadaje się tylko i wyłącznie do kosza. Pozostaje kwestia, co ze zwykłymi ludźmi? Czy wciąż będzie się ich nakręcać, czy też może czas odpuścić i zająć się rządzeniem, a nie nawalanką? Cóż, ja wiem, ale chyba takich jak ja nie jest wielu.  

A może powinniśmy mieć przynajmniej dwa rządy, dwa systemy podatkowe, sądowe itp. Człowiek zgłosi, że jest za „Koalicją 15 Października”, to obowiązuje go prawo tej koalicji, a gdy będzie za PiS-em, to w tym przypadku znajdzie się pod jurysdykcją Pisowską. Czyż nie jest to najlepsze z możliwych rozwiązań, no i pojawi się naturalna konkurencja. Ewentualnie dla niezdecydowanych rząd specjalistów, wybrany przez wylosowanych Polaków, który określą się jako apolityczni.

Cóż za wspaniała perspektywa, dwie lub trzy Polski i tyleż reprezentacji w siatkówce. W końcu nie będzie trzeba odsuwać od reprezentacji tak dobrych zawodników, jak dla przykładu Szalpuk. No i możemy mieć trzy medale na mistrzostwach świata. Gorzej będzie z naszymi kopaczami, no ale, jak to się mówi, coś za coś. Wiem, co niektórzy stwierdzą (i słusznie), że jest to szaleństwo, że pisząc to, spożyłem coś wyjątkowo mocnego, ale przecież…

Nieważne.

Kończąc (nie)przemyślenia polecam siłownię i zorganizowane ćwiczenia takie jak TBC lub też Zumba. Gwarantowany uśmiech na twarzy z pakietem lepszego zdrowia i sylwetki.

Wszystkim życzę więc wszystkiego najlepszego z okazji Nowego Roku i/lub (albo to już koniec życzeń) z okazji świąt Bożego Narodzenia.

niedziela, 22 października 2023

Wybory 2023, no i referendum

 

Ileż naczekałem się na ostatnie wolne wybory w Polsce, bo przecież kolejnych, gdyby PiS nadal rządził, już by nie było. Zresztą od ośmiu lat dowiadywałem się z mediów, że nie ma już demokracji, że teraz to już z pewnością nie, że kolejna granica została przekroczona, że nawet jak wygra opozycja demokratyczna, to wybory zostaną sfałszowane, a nawet, gdy tak się nie stanie, to przyjdzie wojsko i przywróci autorytarną władzę. 

 

*****.*** wrzeszczałem z ukrycia w centrach miast, byłem jednym z niewielu bohaterów, którzy mieli jeszcze odwagę sprzeciwić się władzy. Krzyczałem (cicho) z niewielką garstką setek tysięcy obywateli i każdego dnia się bałem, że spotka za to mnie straszna kara, być może zsyłka na Sybir, no może nie tam, bo przecież Rosja, a to wiadomo. Trzyletni wyrok, jaki otrzymała dziewczyna sympatyzująca z Młodzieżą Wszechpolską, za wyrwanie tęczowej torebki innej dziewczynie, czy też kara dla Jarosława Kaczyńskiego w wysokości nieco ponad siedemset tysięcy złotych, jako koszty wynikające z nieopublikowania przeprosin w serwisie Onet, przywracała wiarę, że jeszcze niektóre sądy są niezależne.   

Byłem na marszu Miliona Serc, który został zwołany, gdy w gazetach pojawiła się informacja o Joannie, która została potwornie skrzywdzona przez aparat państwowy. Co prawda tej pani na marszu nie było i jej nie zaproszono, ale to chyba nawet dobrze, to nie o to chodziło. Faszyści szykowali się do władzy, co najlepiej widać z boku, tego zachodniego. Mimo moich pięćdziesięciu lat nie uczestniczyłem w referendum, bo przecież wiem, że rząd pana Tuska nie podniesie wieku emerytalnego, bo jak coś obieca, to zawsze dotrzyma. Już kiedyś obiecał, że nie podniesie wieku emerytalnego, no i proszę, wiek ten sam co kilkanaście lat temu. 

 

Pamiętam, jak mówił w expose, że każdy, kto w rządzie pomyśli o tym, żeby podnieść podatki, to wyleci z rządu, no i jak podnieśli, to pan Donald po czasie wyleciał do Brukseli. Bardzo ważne są wolne media, nie ta kłamliwa TVP, czy też WPROST, gdzie swego czasu potrzebna była interwencja służb w celu skonfiskowania laptopów. A co oni tam na nich mieli! Same nielegalne nagrania. Nam potrzebne są obiektywne informacje w radiu (TOK FM), czy też telewizji (TVN). Strzelać do górników można, ale tylko wtedy, gdy partie demokratyczne rządzą. Przecież na zachodzie, tak właśnie jest.

Teraz zaś przecieram oczy ze zdziwienia, no bo jak to, opozycja wygrała wybory i to tak naprawdę oficjalnie. Oni stworzą rząd? Opozycja? Poczekam, co mi powiedzą w telewizji, bo przecież z czegoś to wynika. Jestem z inteligencji, to nie wcisną mi kitu, o to, to nie. Teraz będę już tylko czekał, by rozliczyć wszystkich z PiS, tych złodziei i kłamców. Już nie będziemy musieli się wstydzić w Europie, znowu będziemy prymusami, jak będzie trzeba, to przyjmiemy biednych uchodźców, zlikwidujemy elektrownie węglowe, nawet jak w domach nie będzie prądu. Wyroki TSUE trzeba wykonać! A samochody spalinowe nie będą jeździć ulicami Polski, no chyba że te na benzynę.

Jutro jest dzisiaj, nadeszło, a ja w końcu nie będę musiał się martwić o przyszłość. Teraz już wszystko będzie dobrze.

Pusta strzykawka wypadła mi z dłoni wprost na betonową posadzkę, a w żyłach wciąż płynęła krew przemieszana z brunatną substancją. Już nie muszę się bać, jest dobrze, bardzo dobrze. Uśmiech na mojej twarzy rozjaśnił cały świat, a przed zamkniętymi oczami zobaczyłem pana Donalda cwałującego na białym koniu.

W końcu będzie dobrze, bardzo dobrze.