czwartek, 10 grudnia 2020

Wartości europejskie

Na początku lat dziewięćdziesiątych chciałem być takim samym Europejczykiem, jak ci z zachodu. Tam było wszystko najlepsze, a ludzie byli dobrzy, mądrzy i szczęśliwi i jeździli wypasionymi furami. Co najważniejsze, chcieli nam bezinteresownie pomagać, ale my tej pomocy nie chcieliśmy, przynajmniej oficjalnie. Stosunkowo niedaleko był raj na ziemi, do którego wstęp był zabroniony.

I nagle wszystko się zmieniło. Najpierw byliśmy stowarzyszeni z tą cudną krainą, a później staliśmy się prawie pełnoprawnym członkiem tej europejskiej organizacji. Otworzył się raj, a my staliśmy się jego częścią. Jak to się stało, że jego smak z biegiem lat stawał się coraz bardziej gorzki. Nie mówię, że dla wszystkich, bo nawet teraz większość Polaków jest za pozostaniem w Unii Europejskiej. Wciąż karmi się nas propagandą, że dzięki UE stajemy się coraz bogatsi. Tylko, czy aby na pewno? A jeżeli tak, to za jaką cenę? Na pytania postaram się odpowiedzieć w innym felietonie.

Pierwotne założenie było takie, że w Unii Europejskiej będzie wolny handel, nieograniczony przepływ kapitału, usług oraz pracowników. Cóż, stosunkowo fajny układ dla bogatych krajów europejskich, nie najlepszy dla nowych państw członkowskich. Zapłaciliśmy cenę, której nawet nie zauważyliśmy, w zamian otrzymując "trzydzieści srebrników". Szybko, nasze rodzime firmy zostały wyparte przez lepsze, zachodnie, kupowaliśmy lepszy zachodni towar, a młodzi ludzie nie widząc perspektyw (i słusznie) uciekli z Europy Środkowej do Zachodniej, by tam prowadzić godne życie. Wystarczyło kilkanaście lat, by młode społeczeństwo stało się starym, a to ogranicza możliwości rozwojowe na przyszłość. Cofnijmy się jednak kilka lat do tyłu.

Z biegiem lat okrzepliśmy i nowo budowane firmy Polskie, Czeskie, Węgierskie czy też Rumuńskie stawały się konkurencją dla tych z zachodu. Zmiany dotknęły także Unię Europejską, której celem nie była pomoc słabszym krajom, ale zrobienie z nich kolonii. Pojawiły się nowe zasady i bardzo dobrze znany w Polsce artykuł 7 Traktatu o Unii Europejskiej. Tak, na pierwszym miejscu pojawiła się "praworządność". Najważniejsza europejska wartość. A jaka jest, mogliśmy się przekonać po niedawnym wyrokiem TSUE dotyczącym zasad delegowania pracowników. Okazało się, że wolny przepływ usług może obowiązywać tylko wtedy, gdy nie robi krzywdy Francuzom, czy też Niemcom. Tym samym gdy polskie firmy transportowe, budowlane zaczęły stanowić prawdziwą konkurencję na rynku europejskim, to okazało się, że tak nie wolno i nie ma już wolnego przepływu w usługach. Niedobrzy Polacy mieli być kolonią, a nie równoprawnym członkiem UE. Wyrok TSUE potwierdził rację Francji, wyraźnie wskazując, kto rządzi w tym podobnym do Związku Radzieckiego tworze.

Mamy praworządność, która jest wspaniałym kijem na niepoprawne, biedniejsze kraje. Nie czarujmy się, kraje Europy Środkowo Wschodniej zbliżyły się do "starej" Europy, a to nie jest dobrze przyjmowane przez starych członków wspólnoty. Przygotowano pułapkę, którą o dziwo zobaczyli jedynie Polacy i Węgrzy. Pewnie i tak dadzą się przekupić, ale cóż począć. Fundusze uzależnione od praworządności. Nie dało się wymyślić nic lepszego, ale przecież my już to mamy! Bo jak należy odebrać decyzję odmowy przyznania dotacji gminom, które przyjęły uchwałę dotyczącą przeciwdziałania ideologii LGBT (gender)?

Zresztą po Polsce jeździ się jak po burej suce. Ostatnio była rezolucja potępiająca wyrok naszego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Zakaz aborcji nie jest zgodny z wartościami europejskimi. Bo wartością europejską jest zabijanie nienarodzonych dzieci na życzenie. Tak jest niemal w całej Europie.

Co jeszcze jest wartością europejską?

Wydaje się, że eutanazja. Dopuszczalna między innymi w Holandii, Belgii, Niemczech, czyli kraju słynącego z pomocy przechodzenia na drugą stronę. Pomocy często towarzyszył czarny dym, wydobywający się z krematorium. Po co Europie uciążliwe jednostki? Na przykładzie prawa Holenderskiego widać jak Polska jest zacofana. U nas zakazano aborcji ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu, w Holandii dopuszczono, oczywiście pod pewnymi warunkami, eutanazję dla osób powyżej dwunastego roku życia. Co tam dzieci nienarodzone, można zabijać i te urodzone! I jak taki zacofany kraj jak Polska, może być postrzegany przez nowoczesnych Holendrów. Po prostu ręce opadają.

Nie da się ukryć, że kolejną wartością jest ideologia gender, w Polsce błędnie nazywana ideologią LGBT. Również i na tym polu znacząco odstajemy od postępowej Europy. W końcu małżeństwa jednopłciowe i adopcja dzieci przez te małżeństwa stała się normą. Nowinką zaś jest, iż przy pierwszym kontakcie nie rozpoznajemy płci Homo Sapiens'a. Może to być mężczyzna lub też kobieta, albo też osobnik innych kilkudziesięciu płci. Można też być mężczyzną w poniedziałek, a we wtorek kobietą. Bo czemu by nie? O zgrozo nas Polaków to śmieszy, a to niechybny znak że jesteśmy homofobami i należy się nam kara.

Znalazłem już cztery wartości europejskie, a więc szukam dalej. W dobrym tonie jest palenie kościołów. W 2019 r. we Francji podpalono 16 świątyń, a ataki na chrześcijan zdarzają się niemal każdego dnia. W tym przypadku mam jednak problem i wydaje się, że to nie jest kolejna wartość europejska. Trop był dobry, ale wartością, a nawet świeckim kultem jest podpalanie czegokolwiek i szeroko pojęta demolka. Każde zamieszki we Francji kończą się podpaleniami samochodów, bądź też innych rekwizytów znajdujących się w pobliżu. Podpalenia są także na topie w postępowej Holandii , o czym świadczy podpalenie trzech polskich sklepów. Podpalenia nie obce są też Szwedom oraz Niemcom. Polska w tym przypadku dopiero raczkuje i podpalenie mieszkania jest nie lada sensacją. Tym samym podpalenia i demolka wydają się kolejną wartością europejską.

Ostatnią wartością jaką udało mi się znaleźć, to coraz powszechniejsze enklawy islamskie, gdzie nawet policja boi się wchodzić. Z tego co wiem, to nie były podejmowane stosowne uchwały sankcjonujące islamskie getta, jak u nas w Polsce, w przypadku stref wolnych od ideologii LGBT, ale wydaje się że te oddolne inicjatywy są zdecydowanie skuteczniejsze. W Polsce nie było problemu, by sympatyk środowiska LGBT+ wieszał żółte kartki szkalujące samorządy, które podjęły decyzje dotyczące wyżej opisanej ideologii. Nie odpowiadał prawnie, jak kłamliwe żółte tablice zamieszczał w Internecie. Nikt go też nie atakował z mieszkańców gmin wolnych od ideologii LGBT. U nas jak zwykle prawo nie działa. Za to afera w UE musiała być. A była może afera, że do islamskich stref nie może wejść na przykład transwestyta? Jak kto chętny mogę założyć się o butelkę dobrej wódki, że ekscentrycznie ubrany biały transwestyta, będzie bezpieczniejszy w Kraśniu niż na przedmieściach Sztokholmu takich jak Rinkeby, Husby.

Na tym kończę marudzenie i powiem szczerze, że nie jestem postępowy, a wartości europejskie są dla mnie niestrawne.

 

wtorek, 1 grudnia 2020

Analiza

"Mój zmarły ojczym, Samuel Pisar, był jednym z dziewięciuset dzieci w swojej szkole w Białymstoku w Polsce, ale jedynym, które przetrwało Holokaust po spędzeniu czterech lat w obozach koncentracyjnych"

Przyszły sekretarz stanu opowiedział, jak Pisar, ukrywając się w lesie pod koniec wojny, usłyszał odgłos czołgu. Okazało się, że był to czołg amerykański. Pisar wybiegł przed niego.

Z maszyny wyłonił się czarnoskóry żołnierz, a Pisar miał wypowiedzieć jedyne trzy słowa po angielsku, których nauczyła go matka: "God bless America"

Anthony Blinken w swoim przemówieniu po otrzymaniu nominacji na stanowisko sekretarza stanu.

Podane za portalem Interia. https://wydarzenia.interia.pl/swiat/news-usa-przyszly-sekretarz-stanu-anthony-blinken-mowil-o-polsce,nId,4876640

Załóżmy że jestem obywatelem USA i wysłuchałem przemówienia nowego sekretarza stanu, czyli odpowiednika naszego Ministra Spraw Zagranicznych. Z tego też przemówienia postanowiłem zaczerpnąć nieco wiedzy historycznej. A więc zaczynamy.

Dowiedziałem się, że zmarły ojczym tego pana, uczył się wraz z dziewięciuset innymi uczniami w szkole w Białymstoku i w ciągu czterech lat Holokaustu, przeżył tylko on. Jako, że działo się to w Polsce, można przyjąć, że Polacy zabili wszystkich uczniów z Białegostoku z wyłączeniem Samuela Pisara. Dodatkowo dowiedziałem się, że był uwięziony w obozie koncentracyjnym (Polskim?), z którego prawdopodobnie zbiegł i ukrywał się w lesie. Tam właśnie usłyszał odgłos czołgu amerykańskiego (w lasach białostockich), z którego wyłonił się czarnoskóry żołnierz.

Te jakże ciekawe słowa wypowiada jeden z najpotężniejszych ludzi na świecie. Co to w skrócie może dla nas znaczyć? Pojawia się zajawka o Polsce i zdecydowanie jest powiązany z nim przekaz negatywny, czyli będziemy mieli pod górkę. Zresztą, to i tak było wiadomo, po zwycięstwie Bidena.

W wypowiedzi pojawiły się także akcenty zdecydowanie antyrasistowskie, sprzyjające Black Lives Matter. Mamy czołg amerykański gdzieś pod Białymstokiem, co już jest co najmniej ciekawą koncepcją, gdyż w czasie II Wojny Światowej wojska amerykańskie doszły jedynie do rzeki Łaby, gdzie spotkały się z wojskami rosyjskimi. Nawet gdy się uprzemy, że jeden jedyny czołg amerykański przebił się aż do Białegostoku, co byłoby świetnym scenariuszem do hollywoodzkiego filmu, to jakim cudem był tam akurat czarnoskóry żołnierz? Spróbuję powyższe informacje w jakiś sposób posklejać i w logiczny sposób wyjaśnić.

Zakładam, gdyż jakieś założenia należy przyjąć, iż samotny amerykański czołg prowadzony przez dzielnego czarnoskórego żołnierza, przejechał przez jeden z mostów na rzece Łaba, prawdopodobnie na podstawie przepustki dyplomatycznej. Przyjmuję iż przepustka była najpierw zaakceptowana przez urzędnika niemieckiego, na dalszym etapie powyższy dokument pozwolił także na wjazd na tereny zajęte przez Rosjan.

Znak ambasady amerykańskiej namalowany na czołgu, skutecznie zniechęcał żołnierzy niemieckich oraz rosyjskich do ataku, gdyż wiadomo było, iż jest to mobilna ambasada. Tutaj należy pochwalić pomysłodawców takiego rozwiązania, gdyż było ono niezwykłe sprytne i pozwoliło na uratowanie wyjątkowej osoby.

I tutaj jest kolejny, wydawałoby się zgryz. Skąd wiedziano, że ta osoba, była tak niezwykle istotna, że została przygotowana brawurowa, wydawałoby się skazana na porażkę akcja ratunkowa? I tutaj pojawia się Edgar Cayce, nazywany także „Śpiącym Prorokiem". Znany amerykański jasnowidz prawdopodobnie przewidział, że gdyby nie wpływ Samuela Pisara, na życie Anthony'ego Blinkena, ten nie byłby tym, kim jest. Oczywiście są to moje domysły, ale oparte na mocnych fundamentach. To było jedno z ostatnich proroctw Cayce, który zmarł 3 stycznia 1945 roku, tym samym wydaje się, iż to proroctwo jest jednym z najważniejszych tego sławnego jasnowidza. Najważniejsze i nieujawnione, co dodatkowo dodaje smaczku sprawie. Tym sam należy domniemać, iż od Anthony'ego Blinkena zależą losy świata.

I tutaj pojawia się kolejny jasnowidz, tym razem Pan Krzysztof Jackowski, który od kilku lat mówi o nowej wojnie światowej. Tym samym z całą mocą mogę powiedzieć, iż on wie, jaką rolę ma odegrać Anthony Blinken. Czy ujawni prawdę?  Obstawiam że tak, gdyż nasz jasnowidz lubi udzielać się w mediach.

Na pewno też trzeba postawić pytanie, dlaczego do akcji ratunkowej został wyznaczony czarnoskóry żołnierz, mimo iż w armii amerykańskiej wciąż panowała segregacja rasowa i bycie czołgistą dla Afroamerykanina było niemal niemożliwe. Jedynym wyjątkiem był 761 Batalion Czołgów, który w ciągu stu osiemdziesiątych trzech dni walk brał udział w wyzwoleniu trzydzieści europejskich miast, na pewno jednak nie było to na obszarze dzisiejszej Polski. Jest to niezwykle trudne pytanie i obawiam się, iż nie jestem wstanie, na nie odpowiedzieć. Intuicja podpowiada, iż zacofane plemiona słowiańskie nie widziały nigdy wcześniej czarnoskórego i odbierały go jako diabła posiadającego siły nieczyste, co zdecydowanie ułatwiało wykonanie zadania. Możliwe też, że tak dynamicznie wprowadzana równość, potrzebowała takiego bohatera, jak bezimienny czarnoskóry żołnierz. Możliwe, że teraz właśnie nadeszła ta chwila, by ujawnić akcję niemal sprzed osiemdziesięciu lat i pokazać prawdziwego bohatera.

Inną kwestią było wytłumaczenie wieruszce wojskowej, że na akcję musi zostać wysłany czarnoskóry bohater, a nie kapitan Ameryka. Jak zdołano przekonać rasistowskich amerykańskich żołnierzy? Nie wiadomo, a jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Czyli mieliśmy do czynienia z przekupstwem na niespotykaną w historii skalę. Jeżeli tak rzeczywiście było, to tylko Anthony Blinken może nas uratować.

Zdaję sobie sprawę, iż sporządzona analiza może być nieco ułomna, mam nadzieję jednak na to, iż pozwoli szerzej spojrzeć na świat.

 

Logika

Już miesiąc minął od wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Czas płynie, a wyrok nie został opublikowany w Dzienniku Ustaw, co jest obowiązkiem rządu. Wiadomo jednak, że rząd raczej nie przejmuje się prawem, więc i tym razem olał swój psi obowiązek. Zresztą ostatnimi czasy ze znacznym opóźnieniem opublikował ustawę, która znacząco podwyższała płace lekarzy. Podobno ustawa przez lewicę została przepchnięta, a PiS się nieopatrzenie pomylił i głosował za, a przecież był przeciw, tak jak niegdyś Wałęsa. Cóż widać jak na dłoni, że logika i inteligencja sięga bruku.

Mamy wiceministra finansów, pana Piotra Patkowskiego z wykształcenia prawnika, który od nauk ekonomicznych stoi dalej niż niejedna gospodyni domowa. Stwierdzenie tego pana przerażają, jednak taka jest wizja całego PiS-u. I tak oto ten członek PiS-u:

1)      chce zlikwidować próg konstytucyjny w zakresie relacji kwoty długu do PKB, który aktualnie wynosi 60%, twierdząc iż próg jest przestarzały,

2)      twierdzi, że opłata cukrowa nie jest podatkiem,

3)      twierdzi, że sytuacja finansowa Polaków w czasie zarazy nawet się polepszyła, jako że nie mają gdzie wydawać pieniędzy.

Wracając jednak do łamania prawa przez rząd, okazuje się, że tym razem Unia Europejska nie jest oburzona i nie planuje w powyższych przypadkach uruchamiać kolejnych mechanizmów (zresztą nieskutecznych) w zakresie praworządności. Co więcej Parlament Europejski podjął rezolucję potępiającą wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Więc gdzie ta praworządność?  Również i politycy opozycyjni nie krzyczą w tej sprawie, a słynna "KON STY TU CJA" zeszła na dalszy plan.

No właśnie, na demonstracjach Strajku Kobiet, zniknęły transparenty o poszanowaniu naszej ustawy zasadniczej. Za to mamy wiele wulgaryzmów, które okazuje się, są jak najbardziej właściwe, o czym zaświadcza literaturoznawca Michał Rusinek. Tym samym "wypierdalaj" jest właściwym sformułowaniem. Ja tego nie pojmuję i wydaje mi się, iż inteligencja części demonstrantów nie jest wysokich lotów. Bo jak można oceniać osobę, która na wczorajszym "spacerze" Strajku Kobiet" przykleiła się klejem szybkoschnącym do bramy Ministerstwa Edukacji i Nauki, czy też osoby, która uszkodziła sobie rękę, próbując wyrwać kratę z wozu policyjnego. Oboje potrzebowali pomocy lekarskiej. Nie zdziwię się, gdy te osoby zostaną okrzyknięte bohaterami, a z biegiem lat otrzymają rentę kombatancką.

PiS od ponad pół roku tańczy w szalonym tańcu ślepca, który wchodząc do kasyna, odzyskał wzrok i zachłysnął się stojącymi przed nim możliwościami. Najbardziej spodobała mu się możliwość zaciągnięcia niebotycznego długu. Czyż opozycja nie powinna wykorzystać nadarzającej się szansy, by wariata odciągnąć od koryta? Niestety nie, bo wariatów w opozycji nie jest mniej niż w obozie rządowym, a lider nowej siły politycznej, pan Hołownia stwierdził, iż nie jest opozycją, a propozycją, co przypomina słowa Jan Sztaudynger "Każda jej pozycja, to już propozycja".

Fajnie byłoby znaleźć miejsce na ziemi, gdzie ludzie nie zdurnieli do reszty. I niestety oprócz krajów despotycznych, odległych od naszej europejskiej kultury, to chyba takich krajów nie ma. Raczej nie są to Stany Zjednoczone, gdzie na prezydenta wybiera się staruszka. Nie są to także kraje europejskie, które odwróciły się od konserwatywnych wartości, jednocześnie wpuszczając do swoich państw ogromne ilości ludzi z obcego im kręgu kulturowego. Stworzyły mieszankę wybuchową, do której dodali niespłacalne długi i słabe gospodarki, które oparte są właściwie na usługach.

Witamy w nowym świecie, kreowanym przez google, facebooka i twittera.

środa, 18 listopada 2020

Praworządność

Unia Europejska krok po kroku zmienia się w państwo europejskie. Czy będzie w nim miejsce na demokrację? A nawet jeśli, to co nam z tego, jeżeli będziemy przegłosowywani przez ludniejsze kraje.

Tym razem postanowiono wprowadzić nowy bat na niepokornych. Praworządność wbudowana w budżet unijny. Brzmi wspaniale i jak można być przeciw zapisom o praworządności? Bo co, jesteście za łamaniem prawa? Gdyby to wszystko było takie proste. Równie dobrze można by wprowadzić kryterium "dobrego" człowieka, jakie to zastosował Pan Jarosław, gdy PiS chciał wprowadzić "piątkę dla zwierząt". Można by wprowadzić także kryterium moralności, jakim często posługuje się kościół. Wszystkie kryteria są w porządku. I co z tego, że tak powiem.

Załóżmy jednak, że mamy kryterium praworządności, to rozumiem, że nieopublikowanie ostatniego wyroku TK w sprawie aborcji jest złamaniem prawa? A jeżeli tak jest, to Unia Europejska powinna rozpocząć kolejną procedurę przeciwko Polsce i przymusić Polskę do opublikowania wyroku? Wolne żarty. Znajdziemy tysiące powodów, by stwierdzić, że akurat tego wyroku nie powinno się opublikować. Czy tak gorliwie donoszący o łamaniu prawa przez PiS, Robert Biedroń doniesie na nasz kraj w tej sprawie? No dobra, to tylko żart.

Jak widać, kryterium praworządności tak naprawdę praworządności nie dotyczy. Jest to bat na niepokornych, a wiele małych krajów jeszcze się w tym nie połapało. Ciekawe dlaczego? Teraz jest to bat na partie o profilu narodowo konserwatywnym, a co by się stało, gdyby w Niemczech ponownie do władzy doszli faszyści? A do postępowych Niemiec dołączyliby się Włosi, Hiszpanie i Holendrzy? Chcielibyśmy, by wprowadzili nam ich praworządność, bo przecież nasze prawo ich nie obchodzi?

Czy warto sprzedać jeszcze jeden mały kawałeczek naszej suwerenności, za parę EURO.

Bezrefleksyjnie oddajemy suwerenność kraju, za iluzoryczne korzyści. Fakt, niejeden zarobi na środkach unijnych olbrzymie pieniądze. Większość tych, co zarobią, to nasi.

W 2012 roku weszliśmy do strefy EURO i przyjęliśmy EURO. Był to jeden z olbrzymich sukcesów gabinetu Donalda Tuska. Sorry, to była tylko jedna z obietnic tego pana. Chyba się zapędziłem. A tak na marginesie, jedną z głównych przyczyn uniknięcia recesji w latach 2008-2009 było posiadanie własnej waluty.

Na szczęście zgodnie z artykułem 126 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej prowadzony jest nadzór sytuacji budżetowej i wysokości długu publicznego w Państwach Członkowskich. Zgodnie z artykułem 1 Protokołu (Nr 12) w sprawie procedury dotyczącej nadmiernego deficytu kraj członkowski powinien spełniać niniejsze warunki:

1) 3% dla stosunku planowanego lub rzeczywistego deficytu publicznego do produktu krajowego brutto wyrażonego w cenach rynkowych

2) 60% dla stosunku zadłużenia publicznego do produktu krajowego brutto wyrażonego w cenach rynkowych.

W przypadku, gdy mimo różnorakich działań unijnych, państwo członkowskie wciąż nie spełnia kryteriów, to można podjąć między innymi następujące kroki:

1) wezwać Europejski Bank Inwestycyjny do ponownego rozważenia polityki udzielania pożyczek wobec danego Państwa Członkowskiego,

2) zażądać złożenia w Unii przez dane Państwo Członkowskie nieoprocentowanego depozytu o stosowanej wysokości aż do czasu, gdy, w ocenie Rady, nadmierny deficyt zostanie skorygowany,

3) nałożyć grzywnę w stosownej wysokości.

Zapisy dobre, dosyć konkretne, które trudno dowolnie interpretować (oczywiście się da). Wprowadzono je chyba po to, by powstrzymać polityków przed psuciem finansów poszczególnych państw. Kurcze, super zapisy, konkretne kary, a więc wydawałoby się, że wszystkie państwa będą ich przestrzegać. Większość państw nie przestrzega ich jednak. Na koniec 2019 r., a więc jeszcze przed pandemią, Grecja miała wskaźnik zadłużenia do PKB na poziomie 177% (trzykrotne przekroczenie), Włochy 135%, Francja 98%, Hiszpania 96%, a Niemcy 59,8% (dzięki wygenerowanej nadwyżce budżetowej w 2019 r.). Były jakieś kary? Jakie kary? Tak właśnie działa unia, nawet w sytuacji oczywistej, gdy mamy do czynienia z krajami wiodącymi, kar nie ma żadnych. Wiadomo też, że kraje jeszcze długo będą siedzieć w swoich długach, więc te kryterium będzie musiało być martwe.

Co innego praworządność. Jak zmierzyć praworządność? Nie da się, ale da się usadzić niepokornych. Na każdego znajdzie się paragraf, można by rzec. Idealne kryterium usadzania niepokornych i wygląda na to, że będzie ćwiczony na Polsce. Cóż Niemcy uwielbiają pouczać Polaków, osiemdziesiąt lat temu mordowali nas na potęgę, teraz nas nauczą praworządności. Miejmy nadzieję, że tym razem obejdzie się bez obozów zagłady.

sobota, 24 października 2020

Zadowolimy wszystkich (Wku...imy wszystkich)

Ostatnie tygodnie to pojawienie się ostrego antyPiS-u w PiS-ie. Opozycja oniemiała, a partia rządząca rozwinęła skrzydła, zawłaszczając całą scenę polityczną.

Zaczęło się od uderzenia w rolników. Pojawiła się "piątka dla zwierząt". Wyborcy Lewicy, KO nie mogli uwierzyć i ręce same złożyły się im do oklasków. Innego zdania byli rolnicy tłumnie wychodzący na ulicę, w obronie swoich miejsc pracy. W większości głosowali na PiS i to właśnie od nich otrzymali największe uderzenie. No normalnie mogłoby się wydawać, że PiS skręcił światopoglądowo w lewo.

Nic bardziej mylnego. Rzekłbym "fałszywa flaga". Trybunał Konstytucyjny ogłosił, że aborcja eugeniczna nie jest zgodna z konstytucją. PiS pokazał, a właściwie jego ludzie z TK, że są bardzo, a to bardzo na prawo w kwestii światopoglądowej. I już nie tylko rolnicy protestowali, a także kobiety, które wyszły na ulicę. Pojawiły się ponownie wpisy w Internecie. Kolejna grupa została wku...iona.

Udało się zrobić szpagat, tylko jak to przeżyją jajka znajdujące się pośrodku? Czy centryści jeszcze kiedykolwiek zagłosują na szaloną partię, która raz spełnia postulaty skrajnej lewicy, a raz skrajnej prawicy, resztę Polaków mając w dupie?

Musiało się także oberwać wolnościowcom, ale to był najbardziej spodziewany cios. Zamknięto kluby fitness, Aquaparki, restauracje, bary, szkoły, ograniczono wielkość spotkań do pięciu osób. Trzeba było także tych ludzi wku..ić. Niby dla naszego dobra, by ograniczyć pandemię Covid-19. Tylko dlaczego wciąż nie zrobiono kroku najskuteczniejszego? Przecież wciąż osoba dzwoniąca do lekarza pierwszego kontaktu z podejrzeniem koronawirusa, czeka na wizytę kilka dni, następnie na test kolejne dwa i na wynik znowu z dwa dni. Jednym słowem cały tydzień może chodzić i zarażać, byle był w masce. Idzie do pracy, do sklepu i zaraża, bo on może. On nie jest groźny przecież. Osoby, z którymi miał kontakt także nie są przecież groźne, byle nie chodziły na baseny, do siłowni i były w masce.

I tak oto w króciutkim czasie udało się zmobilizować różne grupy ludzi, które przez kolejne miesiące będę pluć na siebie. To właśnie ci kłócący się ludzie, organizujący nielegalne manifestancie, będą winni epidemii i upadku gospodarki.  Tak to było najlepsze wyjście. 


 

niedziela, 18 października 2020

List otwarty do dobrych ludzi (Stop Fur Challenge)

Szanowni Państwo

W ostatnim czasie została przeprocedowana w Sejmie ustawa o ochronie zwierząt. Chciałem bardzo serdecznie pogratulować tak błyskawicznego procesu legislacyjnego, gdyż posłowie nie marnowali czasu i w pocie czoła i mroku ich otaczającym, na przełomie 16/17 września 2020 r. przegłosowani tę wiekopomną ustawę. Po raz kolejny okazała się, że gdy sprawa jest ważna dla kraju posłowie PiS, PO i Lewicy mówią jednym głosem.

Najbardziej podoba mi się przepis dotyczący trzymania zwierząt w kojcu, gdzie uregulowano jego wielkość. Dla małego domowego pieska jest to jedyne dziewięć metrów kwadratowych, a gdyby miał na przykład piątkę potomstwa, to wystarczy obszar nieznacznie przewyższający osiemnaście metrów kwadratowych. Fajna rzecz.

Kolejny fajny zapis dotyczy smyczy, której długość nie może być mniejsza niż sześć metrów, pozwalającej psu poruszać się na terenie dwudziestu metrów kwadratowych. Ustawowe zapisy uniemożliwią krótkie wiązanie psów przed sklepami. Teraz będą mogły sobie tam hasać do woli.

Cieszy też to, że zakazano hodowli zwierząt futerkowych z wyłączeniem króliczka. W końcu wiadomo, że dzieci najczęściej mają w swoich domach nutrie, lisy, a króliczki raczej pomykają w lasach. A może to zające? Nie ważne.

Z niepokojem zauważyłem, że nie uregulowano praw jednych z najbardziej inteligentnych zwierząt, czyli szczurów. Myślę, że jest to niedopatrzenie i sprawa szybko zostanie załatwiona. Aktualny status prawny nie zabrania polowania na te inteligentne istoty, co uważam za wielce nieodpowiedzialne. Tym samym wychodząc naprzeciw oczekiwaniom mojej socjalistycznej ojczyzny, dzielę się pomysłem na ustawowe zapisy.

Otóż należałoby przede wszystkim ustalić, kto może polować na szczury. Wydaje się oczywiste, że może to robić jedynie dorosły obywatel Polski, z wykształceniem minimów średnim, o zarobkach kształtującej się poniżej średniej krajowej, posiadający uprawnienia do polowania, potwierdzone dokumentem wydanym przez samorząd gminny właściwy dla jego zamieszkania. Natomiast by otrzymać stosowny dokument, niezbędne jest przedstawienie zaświadczenia od lekarza psychiatry o braku przeciwwskazań psychicznych do polowania oraz dokumentu od lekarza pierwszego kontaktu, iż nie ma przeciwwskazań motorycznych do prowadzenia czynności polowania. Po wypełnieniu stosownego wniosku, złożenia oświadczenia RODO, obywatel powinien otrzymać stosowne uprawnienie do trzydziestu dni od złożenia ostatniego wymaganego dokumentu. Opłata roczna za zezwolenie nie mogłaby być wyższa niż pięć procent średniej płacy krajowej, z roku poprzedzającego złożenie stosownego wniosku.

Ważkim problemem jest także miejsce i czas polowania. Wydaje się, iż polowanie w kanałach miejskich w okresie od pierwszego marca do trzydziestego września w godzinach pracy urzędów jest sprawiedliwym społecznie rozwiązaniem. W celu ucywilizowania polowań datę operacji należałoby wcześniej zgłosić do Urzędu Gminy/Powiatu i w przypadku braku reakcji urzędu w ciągu czternastu dni od daty wpłynięcia pisma, przeprowadzić polowanie zgodnie z terminem podanym w piśmie. 

Tutaj pojawia się także potrzeba określenie narzędzi służących do polowania. Zdecydowanie należałoby wykluczyć strychninę, a także inne sypkie trucizny, które mają znamiona działań barbarzyńskich i podstępnych. Biorąc pod uwagę wielowiekową historię polowań, należałoby dopuścić broń białą, czyli miecze i noże, a także kusze, łuki oraz broń czarno prochową dostępną bez zezwolenia w sklepach myśliwskich.

Upolowana jednostka powinna być każdorazowo przebadana przez powiatowego inspektora weterynaryjnego i w przypadku braku przeciwwskazań, wydana myśliwemu. Obowiązkiem powiatowego inspektora weterynaryjnego, byłoby prowadzenie ewidencji upolowanych szczurów, w której określony zostałby rodzaj broni, jaki został użyty do upolowania zwierzaka, jego ogólna kondycja, wielkość, waga oraz co wydaje się oczywiste – dane myśliwego. Inspektor otrzymałby też prawo nałożenia limitów rocznych na myśliwych oraz określenia minimalnej wagi upolowanego szczura. W przypadku wykrytych nieprawidłowości w szczególności procederu kłusownictwa posiadałby także prawo do wystawiania mandatów, który nie mógłby być większy niż dwukrotność płacy minimalnej.

Nadzór nad właściwym przebiegiem polowań na szczury podległaby Radzie do spraw Inteligentnych Szczurów, bezpośrednio podlegającej Prezydentowi RP.

Posłowie, Senatorowie pochylcie się nad moją propozycją.

Pozdrawiam Serdecznie

Dobry Człowiek

KFAS to ideologia, a nie ludzie.

Nowy świat zwariował, co nie znaczy, że nie można nieść własnego sztandaru. Taki też sztandar powstał i coraz dumniej powiewa na naszymi głowami. Kolorowy, wielobarwny niosący za sobą ważne przesłanie.

Czarny kolor znajdujący się na samym dole, symbolizuje to, co poniosło naszą cywilizację do przodu i dzięki której staliśmy się bogaci. Są to ziemia czarna, ropa i wongiel. To wciąż podstawa naszego dobrobytu, chociaż o tym wielu z nas zapomniało. 

Nad czernią pojawia się zieleń, roztaczająca się wszędzie wokół. Piękne lasy, łęgi oraz łąki, jednym słowem symbol piękna natury.  To jest to, co kochamy i co pozwala znaleźć równowagę w szalonym świecie. A nad nim piękny złoty kolor, symbolizujący chleb oraz alkohol, na który można się obrażać, ale wiele przyjaźni i miłości właśnie się od niego zaczęło. 

Ponad nim naszym oczom ukazuje się błękit, symbolizujący wody wszelakie, bez których nie moglibyśmy marzyć o życiu. Błękit jest w każdym z nas i warto docenić moc wody. Jeszcze wyżej mamy granat, a więc chmury, miejsce gdzie możemy trzymać nasze głowy. To tam właśnie znajduje początek wszelaka kultura, wypływając z naszego bujania w obłokach. Nie mogło więc zabraknąć granatu, gdyż nie samym chlebem człowiek żyje. Na samej górze zaś mamy niebieski, ostatni już pasek, miejsce mistyczne, symbolizujące odwieczne dążenie człowieka do Boga i życia wiecznego.

Na tym dumnie powijającej fladze pojawiają się cztery białe litery. Zacznijmy może od ostatniego koloru. To symbol niewinności, ale także soli, która będzie uwierać, przeszkadzać, aż nie zejdziemy na dobrą drogę. A liczba kolorów to siedem, czyli symbol mistycyzmu i ukrytej mocy. Uważana także za symbol kosmosu, stworzenia, przestrzeni, czasu, boskości, doskonałości i  mądrości.

A litery mamy cztery. KFAS. Każda z nim niesie sens głęboki i łączy milczącą większość.

K jak Konserwa. Oczywiste to, że mowa tu o konserwatystach zarówno gospodarczych, jak i światopoglądowych. To nam nikt nie wmówi, że drukowanie pieniądza przynosi bogactwo, a piękna kobieta, to mężczyzna. Stąpamy twardo na ziemi i tysiące kłamstewek nie zmienią naszego zapatrywania na świat.

F jak Faceci. Nie mogło nas zabraknąć. Jesteśmy facetami, czujemy się facetami i myślimy jak faceci. Lubimy sport, lubimy majsterkować, ale przede wszystkim lubimy kobiety. I dla naszych kobiet tych dużych (nasze żony, matki, babcie) i tych małych (nasze córki, wnuczki) uchylimy nieba, by miały szczęśliwe życie.

A jak Anielice. Chyba nikomu nie trzeba tłumaczyć, kim są nasze Anielice. To są nasze ukochane kobiety, wokół których toczy się nasze życie. Nadają naszemu życiu sens i powołują nowe życie.

S jak Statystyczni. Tak, oni również mają miejsce pod naszym sztandarem. To są statystyczni ludzie, czasem mądrzy, czasem nie bardzo. To co ich łączy, to pragnienie wolności, i co się z tym wiąże nieodparta potrzeba życia po swojemu. Nie dla nas narzucanie właściwych poglądów i opinii. Po prostu jesteśmy i uszanujcie to i nasze poglądy.

Łączymy różne grupy ludzi i to jest ideologia. Ideologia, która łączy i wskazuje pewniki, na których można się oprzeć. Wiemy jak wygląda kobieta, mężczyzna. Wiemy, że istnieją pewne ograniczenia dla naszego dobra, a nie po to by je łamać. Wiemy, że podstawową komórką jest rodzina, która składa się z ojca, matki i dzieci. Wiemy jak potrzebne są narody i jak ważna jest tożsamość, która pozwala iść przez życie. 

KFAS to ideologia, a nie ludzie. Ona łączy różne grupy ludzi, ale to jest ideologia.

Od autora: Podziękowania dla mojego brata za wymyślenie tej pięknej ideologii.