poniedziałek, 17 sierpnia 2020

Król jest nagi

Powoli napływają z całego świata dane gospodarcze dotyczące drugiego kwartału. O ile kraje Unii Europejskiej od dawna nie przodują we wskaźnikach wzrostu PKB, to jeżeli chodzi o spadek, jesteśmy w światowej czołówce. Ba, jesteśmy zdecydowanymi liderami spadków.

Cóż takiego się dzieje w Europie, że mimo iż jest tak dobrze, jest tak źle?

Stary człowiek „Europa” złożony ze zlepku ideologicznie nowoczesnych państw, zapomniał, jak się pracuje. Jednak zanim do tego dojdziemy, pochwalmy się wynikami PKB podanymi rok do roku. Niekwestionowanym liderem jest Wielka Brytania, gdzie PKB w ujęciu rocznym spadł o 24,5%, za nim jest Hiszpania ze spadkiem 22,1% oraz Francja gdzie PKB spadł o 19%. Niemcy ze spadkiem 11,7% wypadły całkiem nieźle. W całej UE spadek ten wyniósł średnio 14,4% i to by sugerowało, że spadek w Polsce o 8,2% rocznie to wielki sukces „dobrej zmiany” Cóż patrząc na starą Europę, to faktycznie w sposób ekspresowy zaczęliśmy gonić bogatsze kraje, a PiS wspiął się na wyżyny nowej myśli ekonomicznej. Gonimy Europę, biedniejąc ekspresowo. Paradoks jakich wiele w Unii Europejskiej.

Niestety Europa staje się skansenem i jeżeli chcemy cokolwiek znaczyć, to porównywanie się z chorym człowiekiem nic nie da. No może z wyłączeniem dobrego samopoczucia Polaków, co też w pewien sposób wpływa na komfort życia. 

Zobaczmy, jak poradziły sobie inne liczące się kraje na świecie. W USA PKB rok do roku spadł o 9,5%, w Japonii o 9,9%, w Rosji o 8,5%, w Kanadzie o 8,2%, w Korei Południowej odpowiednio o 2,7% PKB. Chiny natomiast rok do roku urosły o 3,2%, Wietnam zanotował wzrost o 0,36%. Nie podaję danych z Ameryki Południowej, gdyż ich nie znalazłem.

Inne kraje nawet nie zbliżyły się do „greckiej tragedii” jaką mamy w naszej postępowej Europie. Czy Europa ma takiego pecha, czy też na jaw wychodzi od lat ukrywana prawda zapisana w starym, ale wciąż aktualnym przysłowiu „bez pracy, nie ma kołaczy"? Czy można budować bogactwo na przenoszeniu całego przemysłu do Azji, czy można budować bogactwo na gospodarce zero emisyjnej, która jest tylko iluzją starego, nieco zwariowanego zgreda? Niestety mimo ogólnonarodowej zgody oświeconych Europejczyków, nie da rady. Możemy zbudować skansen, ale tego chyba nikt nie chce.

Już teraz jesteśmy z jednej strony na łasce Chin, z drugiej zaś musimy uważać na upadające, ale wciąż silne Stany Zjednoczone Ameryki Północnej.

Chiny krok po kroku uzależniły nas od siebie. Nie wyprodukujemy bez nich leków, nie będziemy mieli części do samochodów, o nowoczesnych smartfonach możemy jedynie pomarzyć. Żyjemy mrzonką ekologii, a Chiny zarabiają na nas i z nawiązką wypuszczają w globalną atmosferę gazy cieplarniane i inne świństwa. Stajemy się niewolnikiem najludniejszego państwa świata, świetnie się przy tym bawiąc i prowadząc coraz to bardziej szalone eksperymenty społeczne. One niestety nie zwiększą naszego znaczenia, a jedynie utwierdzą obywateli w przekonaniu, że nic nierobienie jest możliwe.

USA kontroluje Europę poprzez nowoczesne technologie (Internet, Google) portale społecznościowe (Facebook, Twitter itp.) oraz oczywiście poprzez swoją walutę i potencjał zbrojny. Czy zdajemy sobie sprawę, że 87% światowego handlu jest rozliczana w dolarach? Czy korzystając z Google, Facebooka zastanawiamy się, do kogo należy? Oczywiście że nie. Nie interesuje nas także, czy za tymi wielkimi korporacjami stoi jakaś ideologia. Bo i po co? Możemy przecież mniej wiedzieć i jednocześnie więcej, gdyż parę wypowiedzianych słów do Asystenta Google daje odpowiedź na niemal każde pytanie. Jednak Internet nie zbuduje naszej mądrości i innowacyjności, to musimy zrobić sami. Niestety w zbiurokratyzowanych państwach niewiele możemy i nawet ci najbardziej uparci, często się poddają. Lepiej nic nie robić. Tak jest bezpieczniej.

Staliśmy się leniwi i bardzo podatni na manipulację. Czy ktoś kwestionuje Unię Europejską, która zatrzymała w rozwoju niemal całą Europę? Nie! Myślimy wręcz, że jest ona niezbędna do naszego życia. Nie umiemy powiązać zakazów i nakazów "wielkiego brata" z naszym komfortem życia. Nie rozumiemy rzeczywistości, w jakiej się znajdujemy i potrafimy wyjść na ulicę w obronie zabitego bandyty, który mierzył pistoletem do ciężarnej murzynki. Bronimy chuligana przed aresztem. Faceta, który pobił innego człowieka, tylko dlatego, że ma inne poglądy. Rzeczywistość stała się dla wielu nas zbyt trudna.

Czy przyszłość Europy to kraina debili żyjących w skansenie? Czy tylko na tyle nas stać, niegdyś panów całego świata? Czy na wypadek wojny z innym krajem, wyciągniemy kredki i napiszemy swój sprzeciw? 

Po starożytnym Egipcie zostały piramidy. Co zostanie po Unii Europejskiej? Każda cywilizacja kiedyś się kończy i zazwyczaj ten koniec nie jest wywołany najazdem wroga, jakimś kataklizmem, a postępującą degradacją kraju. Tak było w przypadku Cesarstwa Rzymskiego, tak będzie i z Unią Europejską.

Kryzys gospodarczy po raz kolejny obnaża prawdziwe oblicze Europy. Czy jak ktoś krzyknie „Król jest nagi” to obudzimy się z letargu, czy też wsadzimy gościa do więzienia?

Poznając odpowiedź, poznamy naszą przyszłość.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz