wtorek, 17 stycznia 2023

Unia Europejska się opłaca

 „Europejska rewolucja musi być socjalistyczna, musi opowiedzieć się za emancypacją klasy robotniczej i stworzeniem ludzkich warunków życia

Altiero Spinelli (nad gmachem Parlamentu Europejskiego w Strasburgu widnieje nazwisko tego pana)

Obojętnie w jakich czasach żyjemy, zawsze jest kilka pewników i nie mówię o podatkach i śmierci. Kiedyś było wiadomo, że Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich jest wieczny, teraz zaś, że Unia Europejska się wszystkim opłaca, w szczególności zaś Polsce. Oczywiście EURO także jest wspaniałe – podobno. Kolejnym pewnikiem, który ma szersze granice czasowe, to fakt, że mały kraj nie jest stanie poradzić sobie sam, dlatego też, co pewien czas próbuje się scalić różne narody. Wróćmy może do tak bliskiej naszemu sercu Unii Europejskiej.

Cóż mówi się, że matematyka jest królową nauk i ja ją także tak traktuję. Dlatego też chciałem sprawdzić, jak to jest z tą naszą Unią Europejską i EURO. Na Facebooku VGraphs wrzuca ciekawe informacje w formie zmieniających się grafik rozciągniętych w czasie. Jedną z nich był udział PKB poszczególnych państw w PKB światowym. Jako punkt wyjścia przyjęto 1970 r. więc i ja taki przyjąłem. W tamtych odległych już czasach cztery największe gospodarki, które aktualnie tworzą UE (Niemcy, Francja, Hiszpania, Włochy) miały udział w światowym PKB na poziomie 17,22%. W 1979 r. udział ten wzrósł do poziomu 19,22%. Fenomenalny wynik, można by powiedzieć i tak też faktycznie było. Gospodarki kapitalistyczne rozwijały się szybko, a my w Polsce patrzyliśmy na to wszystko z zazdrością, niestety musieliśmy szukać „najlepszej” możliwej socjalistycznej drogi. Też byśmy tak chcieli jak na zachodzie, to jednak nie zależało od nas, a od wschodniego „przyjaciela”, który był tak jak Bóg starotestamentowy karzący i zazdrosny.

Udział w światowym PKB - opracowanie na podstawie Vgraphs wrzuconego na Facebook

 

1970

1979

1989

2000

2010

2020

2022

USA

31,04%

23,58%

25,39%

29,78%

23,02%

24,44%

23,97%

Chiny

15,84%

12,95%

2,00%

3,46%

8,84%

16,77%

19,00%

Japonia

6,18%

9,37%

13,97%

14,40%

8,67%

5,87%

4,57%

Niemcy

8,43%

8,77%

6,76%

6,04%

5,28%

4,47%

4,12%

Francja

4,31%

5,21%

4,71%

4,18%

4,12%

3,10%

2,84%

Włochy

3,29%

3,44%

4,31%

3,52%

3,34%

2,27%

2,02%

Korea pł

 

 

1,13%

1,63%

1,66%

1,90%

1,76%

Hiszpania

1,19%

1,80%

1,91%

1,82%

2,24%

1,56%

1,40%

Anglia

3,80%

4,05%

4,60%

4,97%

3,83%

3,27%

3,17%

4 kraje UE

17,22%

19,22%

17,69%

15,56%

14,98%

11,40%

10,38%

 Do roku 2000 udział ten spadł do poziomu 15,56%, jednak wciąż był na dosyć wysokim poziomie i niewiele niższym od punktu wyjścia, czyli roku 1970 (spadek o 10%). Cóż „Zachód” powoli się cywilizował i coraz śmielej stosował metody, które tak „dobrze” sprawdziły się za „żelazną kurtyną”. Tragedia jednak miała dopiero nastąpić. Postanowiono połączyć to, czego połączyć się nie dało, czyli wprowadzono w 1999 roku jedną walutę dla tak różnych krajów, jak Niemcy, Grecja czy też Włochy. To nie mogło się dobrze skończyć. W 2010 r. udział tych czterech krajów w gospodarce światowej spadł do poziomu 14,98%. W sumie nie widać zapowiadanej przeze mnie tragedii. Jak mawiał Andrzej Lepper „Jak nie wiadomo, o co chodzi, to wiadomo, o co chodzi”.

W tym przypadku przyczyną przyzwoitego wzrostu były niskie stopy procentowe i gwałtowne zadłużanie się gospodarek. Francja i Niemcy w 2000 r. miały zadłużenie na poziomie około 59% ich PKB. W 2010 r. na poziomie 82-85% PKB. Włochy z poziomu 109% zwiększyły zadłużenie do poziomu 119%. O Grecji nawet nie wspominam. Kredyt był tani i państwa bardzo chętnie z tego korzystały, zresztą z wyłączeniem Niemiec wciąż to robią.  Jednak  pod koniec 2007 r. wybuchł kryzys zadłużeniowy, którego symbolicznym początkiem był upadek Banku Lehman Brothers. Tak więc w statystyce nie ujawniła się jeszcze prawdziwa skala upadku Unii Europejskiej. W 2020 r. możemy zauważyć, jak bardzo tracimy w stosunku do świata. Cztery największe kraje UE zmniejszyły swój udział w gospodarce światowej do poziomu 11,4%, a w 2022 r. do 10,38% (prognoza)

Tak gwałtowny spadek znaczenia tych czterech państw powinien nam pokazać, że coś jest nie tak z Unią Europejską i EURO. Powinien, ale tego nie widzimy. Gdy w 2007 roku wybuch kryzys zadłużeniowy obawiano się, że w tej sytuacji mogą zbankrutować Włochy, czy też Hiszpania. Zbankrutowała jedynie Grecja.

Teraz gdy zadłużenia Włoch sięga 151% PKB (w 2007 r. 103,9% do PKB), Francji 113% (w 2007 r. 64,5% do PKB), Hiszpanii 118,4% (w 2007 r. 36% do PKB) nikt nie bije na alarm. Dlaczego? Może to jest strach przed tym, co może się stać. Gdy Grecja bankrutowała w 2009 roku jej zadłużenie do PKB wynosiło 127%. Teraz gdy kryzys został „opanowany”, zadłużenie do PKB wynosi ponad 193% PKB. Widać jak na dłoni, że zadłużenie państw europejskich wymyka (lub wymknęło) się spod kontroli. Czy jest to dobry prognostyk na przyszłość? Nie sądzę.

A jak jest z korzyściami Polski, jakie czerpie z bytności w Unii Europejskiej? PKB Polski w ciągu dwunastu lat przed wejściem do UE rosło w tempie 4,35%. Dwanaście lat bytności w UE spowolniło ten wzrost do poziomu 3,78%. Inflacja w 1992 roku wynosiła 43% i spadła do poziomu 3,5% w 2004 r. W 2016 r. mieliśmy deflacją na poziomie 0,6%., ale na koniec 2022 r. była ona na poziomie 16,6%. W 1992 roku dług do PKB wynosił około 100%, w 2004 r. spadł do 45%, w 2016 r. wzrósł do poziomu 54%.

Opracowanie własne 

Łączna

średnia

koniec okresu

Inflacja w latach 1992 -2003

210,50%

17,54%

0,80%

Inflacja  w latach 2005-2016

23,30%

1,94%

-0,60%

Inflacja  w latach 2005 -2021

41,20%

2,42%

8,6%

wzrost PKB w latach 1992 -2003

52,20%

4,35%

 

wzrost PKB w latach 2005 -2016

45,30%

3,78%

wzrost PKB w latach 2005 -2021

63,10%

3,71%

 Co z powyższego wynika, że przed wejściem do UE rozwijaliśmy się szybciej, zmniejszaliśmy zadłużenie do PKB i umieliśmy zdławić inflację. Dlaczego tak się stało? Dlaczego bytność w Unii Europejskiej nam nie pomaga? Odpowiedź nie jest tak prosta i wymagałaby napisania osobnego felietonu. Dlaczego wydaje się nam, że UE daje nam mnóstwo korzyści? Cóż to jest tylko (albo aż) socjotechnika. No i postęp technologiczny miesza nam nieco w głowach.  Inteligentny człowiek wszystko łyknie, nieinteligentny też.

A może matematyka się myli i dzięki Unii Europejskiej jest nam faktycznie lepiej? Cóż, dla mnie matematyka jest królową nauk. A dla Was?