środa, 18 listopada 2020

Praworządność

Unia Europejska krok po kroku zmienia się w państwo europejskie. Czy będzie w nim miejsce na demokrację? A nawet jeśli, to co nam z tego, jeżeli będziemy przegłosowywani przez ludniejsze kraje.

Tym razem postanowiono wprowadzić nowy bat na niepokornych. Praworządność wbudowana w budżet unijny. Brzmi wspaniale i jak można być przeciw zapisom o praworządności? Bo co, jesteście za łamaniem prawa? Gdyby to wszystko było takie proste. Równie dobrze można by wprowadzić kryterium "dobrego" człowieka, jakie to zastosował Pan Jarosław, gdy PiS chciał wprowadzić "piątkę dla zwierząt". Można by wprowadzić także kryterium moralności, jakim często posługuje się kościół. Wszystkie kryteria są w porządku. I co z tego, że tak powiem.

Załóżmy jednak, że mamy kryterium praworządności, to rozumiem, że nieopublikowanie ostatniego wyroku TK w sprawie aborcji jest złamaniem prawa? A jeżeli tak jest, to Unia Europejska powinna rozpocząć kolejną procedurę przeciwko Polsce i przymusić Polskę do opublikowania wyroku? Wolne żarty. Znajdziemy tysiące powodów, by stwierdzić, że akurat tego wyroku nie powinno się opublikować. Czy tak gorliwie donoszący o łamaniu prawa przez PiS, Robert Biedroń doniesie na nasz kraj w tej sprawie? No dobra, to tylko żart.

Jak widać, kryterium praworządności tak naprawdę praworządności nie dotyczy. Jest to bat na niepokornych, a wiele małych krajów jeszcze się w tym nie połapało. Ciekawe dlaczego? Teraz jest to bat na partie o profilu narodowo konserwatywnym, a co by się stało, gdyby w Niemczech ponownie do władzy doszli faszyści? A do postępowych Niemiec dołączyliby się Włosi, Hiszpanie i Holendrzy? Chcielibyśmy, by wprowadzili nam ich praworządność, bo przecież nasze prawo ich nie obchodzi?

Czy warto sprzedać jeszcze jeden mały kawałeczek naszej suwerenności, za parę EURO.

Bezrefleksyjnie oddajemy suwerenność kraju, za iluzoryczne korzyści. Fakt, niejeden zarobi na środkach unijnych olbrzymie pieniądze. Większość tych, co zarobią, to nasi.

W 2012 roku weszliśmy do strefy EURO i przyjęliśmy EURO. Był to jeden z olbrzymich sukcesów gabinetu Donalda Tuska. Sorry, to była tylko jedna z obietnic tego pana. Chyba się zapędziłem. A tak na marginesie, jedną z głównych przyczyn uniknięcia recesji w latach 2008-2009 było posiadanie własnej waluty.

Na szczęście zgodnie z artykułem 126 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej prowadzony jest nadzór sytuacji budżetowej i wysokości długu publicznego w Państwach Członkowskich. Zgodnie z artykułem 1 Protokołu (Nr 12) w sprawie procedury dotyczącej nadmiernego deficytu kraj członkowski powinien spełniać niniejsze warunki:

1) 3% dla stosunku planowanego lub rzeczywistego deficytu publicznego do produktu krajowego brutto wyrażonego w cenach rynkowych

2) 60% dla stosunku zadłużenia publicznego do produktu krajowego brutto wyrażonego w cenach rynkowych.

W przypadku, gdy mimo różnorakich działań unijnych, państwo członkowskie wciąż nie spełnia kryteriów, to można podjąć między innymi następujące kroki:

1) wezwać Europejski Bank Inwestycyjny do ponownego rozważenia polityki udzielania pożyczek wobec danego Państwa Członkowskiego,

2) zażądać złożenia w Unii przez dane Państwo Członkowskie nieoprocentowanego depozytu o stosowanej wysokości aż do czasu, gdy, w ocenie Rady, nadmierny deficyt zostanie skorygowany,

3) nałożyć grzywnę w stosownej wysokości.

Zapisy dobre, dosyć konkretne, które trudno dowolnie interpretować (oczywiście się da). Wprowadzono je chyba po to, by powstrzymać polityków przed psuciem finansów poszczególnych państw. Kurcze, super zapisy, konkretne kary, a więc wydawałoby się, że wszystkie państwa będą ich przestrzegać. Większość państw nie przestrzega ich jednak. Na koniec 2019 r., a więc jeszcze przed pandemią, Grecja miała wskaźnik zadłużenia do PKB na poziomie 177% (trzykrotne przekroczenie), Włochy 135%, Francja 98%, Hiszpania 96%, a Niemcy 59,8% (dzięki wygenerowanej nadwyżce budżetowej w 2019 r.). Były jakieś kary? Jakie kary? Tak właśnie działa unia, nawet w sytuacji oczywistej, gdy mamy do czynienia z krajami wiodącymi, kar nie ma żadnych. Wiadomo też, że kraje jeszcze długo będą siedzieć w swoich długach, więc te kryterium będzie musiało być martwe.

Co innego praworządność. Jak zmierzyć praworządność? Nie da się, ale da się usadzić niepokornych. Na każdego znajdzie się paragraf, można by rzec. Idealne kryterium usadzania niepokornych i wygląda na to, że będzie ćwiczony na Polsce. Cóż Niemcy uwielbiają pouczać Polaków, osiemdziesiąt lat temu mordowali nas na potęgę, teraz nas nauczą praworządności. Miejmy nadzieję, że tym razem obejdzie się bez obozów zagłady.