czwartek, 10 grudnia 2020

Wartości europejskie

Na początku lat dziewięćdziesiątych chciałem być takim samym Europejczykiem, jak ci z zachodu. Tam było wszystko najlepsze, a ludzie byli dobrzy, mądrzy i szczęśliwi i jeździli wypasionymi furami. Co najważniejsze, chcieli nam bezinteresownie pomagać, ale my tej pomocy nie chcieliśmy, przynajmniej oficjalnie. Stosunkowo niedaleko był raj na ziemi, do którego wstęp był zabroniony.

I nagle wszystko się zmieniło. Najpierw byliśmy stowarzyszeni z tą cudną krainą, a później staliśmy się prawie pełnoprawnym członkiem tej europejskiej organizacji. Otworzył się raj, a my staliśmy się jego częścią. Jak to się stało, że jego smak z biegiem lat stawał się coraz bardziej gorzki. Nie mówię, że dla wszystkich, bo nawet teraz większość Polaków jest za pozostaniem w Unii Europejskiej. Wciąż karmi się nas propagandą, że dzięki UE stajemy się coraz bogatsi. Tylko, czy aby na pewno? A jeżeli tak, to za jaką cenę? Na pytania postaram się odpowiedzieć w innym felietonie.

Pierwotne założenie było takie, że w Unii Europejskiej będzie wolny handel, nieograniczony przepływ kapitału, usług oraz pracowników. Cóż, stosunkowo fajny układ dla bogatych krajów europejskich, nie najlepszy dla nowych państw członkowskich. Zapłaciliśmy cenę, której nawet nie zauważyliśmy, w zamian otrzymując "trzydzieści srebrników". Szybko, nasze rodzime firmy zostały wyparte przez lepsze, zachodnie, kupowaliśmy lepszy zachodni towar, a młodzi ludzie nie widząc perspektyw (i słusznie) uciekli z Europy Środkowej do Zachodniej, by tam prowadzić godne życie. Wystarczyło kilkanaście lat, by młode społeczeństwo stało się starym, a to ogranicza możliwości rozwojowe na przyszłość. Cofnijmy się jednak kilka lat do tyłu.

Z biegiem lat okrzepliśmy i nowo budowane firmy Polskie, Czeskie, Węgierskie czy też Rumuńskie stawały się konkurencją dla tych z zachodu. Zmiany dotknęły także Unię Europejską, której celem nie była pomoc słabszym krajom, ale zrobienie z nich kolonii. Pojawiły się nowe zasady i bardzo dobrze znany w Polsce artykuł 7 Traktatu o Unii Europejskiej. Tak, na pierwszym miejscu pojawiła się "praworządność". Najważniejsza europejska wartość. A jaka jest, mogliśmy się przekonać po niedawnym wyrokiem TSUE dotyczącym zasad delegowania pracowników. Okazało się, że wolny przepływ usług może obowiązywać tylko wtedy, gdy nie robi krzywdy Francuzom, czy też Niemcom. Tym samym gdy polskie firmy transportowe, budowlane zaczęły stanowić prawdziwą konkurencję na rynku europejskim, to okazało się, że tak nie wolno i nie ma już wolnego przepływu w usługach. Niedobrzy Polacy mieli być kolonią, a nie równoprawnym członkiem UE. Wyrok TSUE potwierdził rację Francji, wyraźnie wskazując, kto rządzi w tym podobnym do Związku Radzieckiego tworze.

Mamy praworządność, która jest wspaniałym kijem na niepoprawne, biedniejsze kraje. Nie czarujmy się, kraje Europy Środkowo Wschodniej zbliżyły się do "starej" Europy, a to nie jest dobrze przyjmowane przez starych członków wspólnoty. Przygotowano pułapkę, którą o dziwo zobaczyli jedynie Polacy i Węgrzy. Pewnie i tak dadzą się przekupić, ale cóż począć. Fundusze uzależnione od praworządności. Nie dało się wymyślić nic lepszego, ale przecież my już to mamy! Bo jak należy odebrać decyzję odmowy przyznania dotacji gminom, które przyjęły uchwałę dotyczącą przeciwdziałania ideologii LGBT (gender)?

Zresztą po Polsce jeździ się jak po burej suce. Ostatnio była rezolucja potępiająca wyrok naszego Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Zakaz aborcji nie jest zgodny z wartościami europejskimi. Bo wartością europejską jest zabijanie nienarodzonych dzieci na życzenie. Tak jest niemal w całej Europie.

Co jeszcze jest wartością europejską?

Wydaje się, że eutanazja. Dopuszczalna między innymi w Holandii, Belgii, Niemczech, czyli kraju słynącego z pomocy przechodzenia na drugą stronę. Pomocy często towarzyszył czarny dym, wydobywający się z krematorium. Po co Europie uciążliwe jednostki? Na przykładzie prawa Holenderskiego widać jak Polska jest zacofana. U nas zakazano aborcji ze względu na ciężkie i nieodwracalne wady płodu, w Holandii dopuszczono, oczywiście pod pewnymi warunkami, eutanazję dla osób powyżej dwunastego roku życia. Co tam dzieci nienarodzone, można zabijać i te urodzone! I jak taki zacofany kraj jak Polska, może być postrzegany przez nowoczesnych Holendrów. Po prostu ręce opadają.

Nie da się ukryć, że kolejną wartością jest ideologia gender, w Polsce błędnie nazywana ideologią LGBT. Również i na tym polu znacząco odstajemy od postępowej Europy. W końcu małżeństwa jednopłciowe i adopcja dzieci przez te małżeństwa stała się normą. Nowinką zaś jest, iż przy pierwszym kontakcie nie rozpoznajemy płci Homo Sapiens'a. Może to być mężczyzna lub też kobieta, albo też osobnik innych kilkudziesięciu płci. Można też być mężczyzną w poniedziałek, a we wtorek kobietą. Bo czemu by nie? O zgrozo nas Polaków to śmieszy, a to niechybny znak że jesteśmy homofobami i należy się nam kara.

Znalazłem już cztery wartości europejskie, a więc szukam dalej. W dobrym tonie jest palenie kościołów. W 2019 r. we Francji podpalono 16 świątyń, a ataki na chrześcijan zdarzają się niemal każdego dnia. W tym przypadku mam jednak problem i wydaje się, że to nie jest kolejna wartość europejska. Trop był dobry, ale wartością, a nawet świeckim kultem jest podpalanie czegokolwiek i szeroko pojęta demolka. Każde zamieszki we Francji kończą się podpaleniami samochodów, bądź też innych rekwizytów znajdujących się w pobliżu. Podpalenia są także na topie w postępowej Holandii , o czym świadczy podpalenie trzech polskich sklepów. Podpalenia nie obce są też Szwedom oraz Niemcom. Polska w tym przypadku dopiero raczkuje i podpalenie mieszkania jest nie lada sensacją. Tym samym podpalenia i demolka wydają się kolejną wartością europejską.

Ostatnią wartością jaką udało mi się znaleźć, to coraz powszechniejsze enklawy islamskie, gdzie nawet policja boi się wchodzić. Z tego co wiem, to nie były podejmowane stosowne uchwały sankcjonujące islamskie getta, jak u nas w Polsce, w przypadku stref wolnych od ideologii LGBT, ale wydaje się że te oddolne inicjatywy są zdecydowanie skuteczniejsze. W Polsce nie było problemu, by sympatyk środowiska LGBT+ wieszał żółte kartki szkalujące samorządy, które podjęły decyzje dotyczące wyżej opisanej ideologii. Nie odpowiadał prawnie, jak kłamliwe żółte tablice zamieszczał w Internecie. Nikt go też nie atakował z mieszkańców gmin wolnych od ideologii LGBT. U nas jak zwykle prawo nie działa. Za to afera w UE musiała być. A była może afera, że do islamskich stref nie może wejść na przykład transwestyta? Jak kto chętny mogę założyć się o butelkę dobrej wódki, że ekscentrycznie ubrany biały transwestyta, będzie bezpieczniejszy w Kraśniu niż na przedmieściach Sztokholmu takich jak Rinkeby, Husby.

Na tym kończę marudzenie i powiem szczerze, że nie jestem postępowy, a wartości europejskie są dla mnie niestrawne.

 

wtorek, 1 grudnia 2020

Analiza

"Mój zmarły ojczym, Samuel Pisar, był jednym z dziewięciuset dzieci w swojej szkole w Białymstoku w Polsce, ale jedynym, które przetrwało Holokaust po spędzeniu czterech lat w obozach koncentracyjnych"

Przyszły sekretarz stanu opowiedział, jak Pisar, ukrywając się w lesie pod koniec wojny, usłyszał odgłos czołgu. Okazało się, że był to czołg amerykański. Pisar wybiegł przed niego.

Z maszyny wyłonił się czarnoskóry żołnierz, a Pisar miał wypowiedzieć jedyne trzy słowa po angielsku, których nauczyła go matka: "God bless America"

Anthony Blinken w swoim przemówieniu po otrzymaniu nominacji na stanowisko sekretarza stanu.

Podane za portalem Interia. https://wydarzenia.interia.pl/swiat/news-usa-przyszly-sekretarz-stanu-anthony-blinken-mowil-o-polsce,nId,4876640

Załóżmy że jestem obywatelem USA i wysłuchałem przemówienia nowego sekretarza stanu, czyli odpowiednika naszego Ministra Spraw Zagranicznych. Z tego też przemówienia postanowiłem zaczerpnąć nieco wiedzy historycznej. A więc zaczynamy.

Dowiedziałem się, że zmarły ojczym tego pana, uczył się wraz z dziewięciuset innymi uczniami w szkole w Białymstoku i w ciągu czterech lat Holokaustu, przeżył tylko on. Jako, że działo się to w Polsce, można przyjąć, że Polacy zabili wszystkich uczniów z Białegostoku z wyłączeniem Samuela Pisara. Dodatkowo dowiedziałem się, że był uwięziony w obozie koncentracyjnym (Polskim?), z którego prawdopodobnie zbiegł i ukrywał się w lesie. Tam właśnie usłyszał odgłos czołgu amerykańskiego (w lasach białostockich), z którego wyłonił się czarnoskóry żołnierz.

Te jakże ciekawe słowa wypowiada jeden z najpotężniejszych ludzi na świecie. Co to w skrócie może dla nas znaczyć? Pojawia się zajawka o Polsce i zdecydowanie jest powiązany z nim przekaz negatywny, czyli będziemy mieli pod górkę. Zresztą, to i tak było wiadomo, po zwycięstwie Bidena.

W wypowiedzi pojawiły się także akcenty zdecydowanie antyrasistowskie, sprzyjające Black Lives Matter. Mamy czołg amerykański gdzieś pod Białymstokiem, co już jest co najmniej ciekawą koncepcją, gdyż w czasie II Wojny Światowej wojska amerykańskie doszły jedynie do rzeki Łaby, gdzie spotkały się z wojskami rosyjskimi. Nawet gdy się uprzemy, że jeden jedyny czołg amerykański przebił się aż do Białegostoku, co byłoby świetnym scenariuszem do hollywoodzkiego filmu, to jakim cudem był tam akurat czarnoskóry żołnierz? Spróbuję powyższe informacje w jakiś sposób posklejać i w logiczny sposób wyjaśnić.

Zakładam, gdyż jakieś założenia należy przyjąć, iż samotny amerykański czołg prowadzony przez dzielnego czarnoskórego żołnierza, przejechał przez jeden z mostów na rzece Łaba, prawdopodobnie na podstawie przepustki dyplomatycznej. Przyjmuję iż przepustka była najpierw zaakceptowana przez urzędnika niemieckiego, na dalszym etapie powyższy dokument pozwolił także na wjazd na tereny zajęte przez Rosjan.

Znak ambasady amerykańskiej namalowany na czołgu, skutecznie zniechęcał żołnierzy niemieckich oraz rosyjskich do ataku, gdyż wiadomo było, iż jest to mobilna ambasada. Tutaj należy pochwalić pomysłodawców takiego rozwiązania, gdyż było ono niezwykłe sprytne i pozwoliło na uratowanie wyjątkowej osoby.

I tutaj jest kolejny, wydawałoby się zgryz. Skąd wiedziano, że ta osoba, była tak niezwykle istotna, że została przygotowana brawurowa, wydawałoby się skazana na porażkę akcja ratunkowa? I tutaj pojawia się Edgar Cayce, nazywany także „Śpiącym Prorokiem". Znany amerykański jasnowidz prawdopodobnie przewidział, że gdyby nie wpływ Samuela Pisara, na życie Anthony'ego Blinkena, ten nie byłby tym, kim jest. Oczywiście są to moje domysły, ale oparte na mocnych fundamentach. To było jedno z ostatnich proroctw Cayce, który zmarł 3 stycznia 1945 roku, tym samym wydaje się, iż to proroctwo jest jednym z najważniejszych tego sławnego jasnowidza. Najważniejsze i nieujawnione, co dodatkowo dodaje smaczku sprawie. Tym sam należy domniemać, iż od Anthony'ego Blinkena zależą losy świata.

I tutaj pojawia się kolejny jasnowidz, tym razem Pan Krzysztof Jackowski, który od kilku lat mówi o nowej wojnie światowej. Tym samym z całą mocą mogę powiedzieć, iż on wie, jaką rolę ma odegrać Anthony Blinken. Czy ujawni prawdę?  Obstawiam że tak, gdyż nasz jasnowidz lubi udzielać się w mediach.

Na pewno też trzeba postawić pytanie, dlaczego do akcji ratunkowej został wyznaczony czarnoskóry żołnierz, mimo iż w armii amerykańskiej wciąż panowała segregacja rasowa i bycie czołgistą dla Afroamerykanina było niemal niemożliwe. Jedynym wyjątkiem był 761 Batalion Czołgów, który w ciągu stu osiemdziesiątych trzech dni walk brał udział w wyzwoleniu trzydzieści europejskich miast, na pewno jednak nie było to na obszarze dzisiejszej Polski. Jest to niezwykle trudne pytanie i obawiam się, iż nie jestem wstanie, na nie odpowiedzieć. Intuicja podpowiada, iż zacofane plemiona słowiańskie nie widziały nigdy wcześniej czarnoskórego i odbierały go jako diabła posiadającego siły nieczyste, co zdecydowanie ułatwiało wykonanie zadania. Możliwe też, że tak dynamicznie wprowadzana równość, potrzebowała takiego bohatera, jak bezimienny czarnoskóry żołnierz. Możliwe, że teraz właśnie nadeszła ta chwila, by ujawnić akcję niemal sprzed osiemdziesięciu lat i pokazać prawdziwego bohatera.

Inną kwestią było wytłumaczenie wieruszce wojskowej, że na akcję musi zostać wysłany czarnoskóry bohater, a nie kapitan Ameryka. Jak zdołano przekonać rasistowskich amerykańskich żołnierzy? Nie wiadomo, a jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Czyli mieliśmy do czynienia z przekupstwem na niespotykaną w historii skalę. Jeżeli tak rzeczywiście było, to tylko Anthony Blinken może nas uratować.

Zdaję sobie sprawę, iż sporządzona analiza może być nieco ułomna, mam nadzieję jednak na to, iż pozwoli szerzej spojrzeć na świat.

 

Logika

Już miesiąc minął od wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji. Czas płynie, a wyrok nie został opublikowany w Dzienniku Ustaw, co jest obowiązkiem rządu. Wiadomo jednak, że rząd raczej nie przejmuje się prawem, więc i tym razem olał swój psi obowiązek. Zresztą ostatnimi czasy ze znacznym opóźnieniem opublikował ustawę, która znacząco podwyższała płace lekarzy. Podobno ustawa przez lewicę została przepchnięta, a PiS się nieopatrzenie pomylił i głosował za, a przecież był przeciw, tak jak niegdyś Wałęsa. Cóż widać jak na dłoni, że logika i inteligencja sięga bruku.

Mamy wiceministra finansów, pana Piotra Patkowskiego z wykształcenia prawnika, który od nauk ekonomicznych stoi dalej niż niejedna gospodyni domowa. Stwierdzenie tego pana przerażają, jednak taka jest wizja całego PiS-u. I tak oto ten członek PiS-u:

1)      chce zlikwidować próg konstytucyjny w zakresie relacji kwoty długu do PKB, który aktualnie wynosi 60%, twierdząc iż próg jest przestarzały,

2)      twierdzi, że opłata cukrowa nie jest podatkiem,

3)      twierdzi, że sytuacja finansowa Polaków w czasie zarazy nawet się polepszyła, jako że nie mają gdzie wydawać pieniędzy.

Wracając jednak do łamania prawa przez rząd, okazuje się, że tym razem Unia Europejska nie jest oburzona i nie planuje w powyższych przypadkach uruchamiać kolejnych mechanizmów (zresztą nieskutecznych) w zakresie praworządności. Co więcej Parlament Europejski podjął rezolucję potępiającą wyrok Trybunału Konstytucyjnego. Więc gdzie ta praworządność?  Również i politycy opozycyjni nie krzyczą w tej sprawie, a słynna "KON STY TU CJA" zeszła na dalszy plan.

No właśnie, na demonstracjach Strajku Kobiet, zniknęły transparenty o poszanowaniu naszej ustawy zasadniczej. Za to mamy wiele wulgaryzmów, które okazuje się, są jak najbardziej właściwe, o czym zaświadcza literaturoznawca Michał Rusinek. Tym samym "wypierdalaj" jest właściwym sformułowaniem. Ja tego nie pojmuję i wydaje mi się, iż inteligencja części demonstrantów nie jest wysokich lotów. Bo jak można oceniać osobę, która na wczorajszym "spacerze" Strajku Kobiet" przykleiła się klejem szybkoschnącym do bramy Ministerstwa Edukacji i Nauki, czy też osoby, która uszkodziła sobie rękę, próbując wyrwać kratę z wozu policyjnego. Oboje potrzebowali pomocy lekarskiej. Nie zdziwię się, gdy te osoby zostaną okrzyknięte bohaterami, a z biegiem lat otrzymają rentę kombatancką.

PiS od ponad pół roku tańczy w szalonym tańcu ślepca, który wchodząc do kasyna, odzyskał wzrok i zachłysnął się stojącymi przed nim możliwościami. Najbardziej spodobała mu się możliwość zaciągnięcia niebotycznego długu. Czyż opozycja nie powinna wykorzystać nadarzającej się szansy, by wariata odciągnąć od koryta? Niestety nie, bo wariatów w opozycji nie jest mniej niż w obozie rządowym, a lider nowej siły politycznej, pan Hołownia stwierdził, iż nie jest opozycją, a propozycją, co przypomina słowa Jan Sztaudynger "Każda jej pozycja, to już propozycja".

Fajnie byłoby znaleźć miejsce na ziemi, gdzie ludzie nie zdurnieli do reszty. I niestety oprócz krajów despotycznych, odległych od naszej europejskiej kultury, to chyba takich krajów nie ma. Raczej nie są to Stany Zjednoczone, gdzie na prezydenta wybiera się staruszka. Nie są to także kraje europejskie, które odwróciły się od konserwatywnych wartości, jednocześnie wpuszczając do swoich państw ogromne ilości ludzi z obcego im kręgu kulturowego. Stworzyły mieszankę wybuchową, do której dodali niespłacalne długi i słabe gospodarki, które oparte są właściwie na usługach.

Witamy w nowym świecie, kreowanym przez google, facebooka i twittera.